Jak wychować szczęśliwe dziecko. Książki. Paris dream blog.

Paryskie wychowanie



Książka "W Paryżu dzieci nie grymaszą " nie jest tradycyjnym poradnikiem. Jest to opowieść o kobietach oczami Amerykanki, która żyjąc we Francji wychowuje córkę i bliźniaki. Widzi wyraźną różnicę w wychowywaniu dzieci przez paryżanki. Mało tego: widzi wyraźną różnicę między paryżanką a Amerykanką (Polką). Jest to książka przeznaczona dla każdej kobiety, nie tylko dla mam. Jest refleksją o różnicach w obyczajowości mieszkańców Francji. Ta inność wynika z historii kraju, w którym paryżanki dorastały.
Matki francuskie stawiają swoje potrzeby na pierwszym miejscu, nie zaniedbują przy tym swoich dzieci, dużo łatwiej jednak przychodzi im zachowanie stylu życia, które prowadziły zanim zostały mamą. Potrafią zachować granice. Mają też naturalna skłonność do flirtu, niewinnego, a jednak sprawiającego, że zachowują swoją kobiecą tożsamość. Jak wynika z książki godzina lunchu, około 17-tej, jest czasem spotkań towarzyskich, w przerwie pracy. W tych godzinach widują się też ze sobą romantyczni kochankowie.
Nie chciałabym tu uogólniać, ale różnica w mamie paryżance a np. Polce jest widoczna. Poniżej opiszę tylko wybrane różnice w "naszych światach".

Mamki
Paryżanki od pokoleń wychowywane były przez tzw. "mamki". http://alehistoria.blox.pl/2011/07/MAMKI.html
Obecnie instytucję mamki zastąpiły żłobki, nianie i program au pair. Dzisiejsze paryżanki najczęściej po 3 miesiącach od urodzenia wracają do pracy.
Dziecko otaczane jest miłością ale jednocześnie nie jest powodem do zmiany swoich przyzwyczajeń. Macierzyństwo nie sprawia, że paryżanka zrezygnuje z czasu poświęcanego na swoje przyjemności.

Fast foody
W Paryżu nie ma tak wielu np. Mc Donald-ów. W restauracjach rzadko spotkamy menu dla dzieci. Paryskie dzieci jedzą to co dorośli. Mało tego: są to dania często wyszukane na widok, których nasze polskie dzieciaczki zrobiły by co najwyżej "bałagan" na talerzu. Dzieci grzecznie czekają na posiłek. Gdy się "wiercą" są cicho upominane przez rodziców. Wiedzą, że trzeba odczekać, dać rodzicom porozmawiać. Myślę, że mają więcej pokory. Nasze dzieci, wstyd to przyznać, są w centrum i doskonale wiedzą, że ich potrzeby są najważniejsze. Dlatego polskie dzieci często to umiejętnie wykorzystują. Każda z mam przyzna, że gdy zadzwoni telefon nasza słodka pociecha nagle ma nam tyle do powiedzenia...

Przedszkola, brokuły oraz ryby. Polska a Francja - różnice.
W Polsce od września 2015 drożdżówki w szkole to szczyt marzeń. Od nowego roku szkolnego zmieniono program żywieniowy szkół i przedszkoli. Mało soli, cukru itp. Potrawy mdłe. Dzięki temu, że moja mama pracuje od lat w przedszkolu wiem, że obecnie dzieci niestety niewiele z "nowego" menu zjadają. Wprowadzono program a nie zadbano aby przygotować podniebienie najmłodszych do takiej zmiany. Nie zadbano też o wyszkolenie kucharek przedszkolnych w gotowaniu potraw bez soli tak aby były one zjadliwe. Uwierzcie mi, nawet Panie nauczycielki nie są w stanie zjeść paru łyżek mdłej zupy.

We Francji, jak przeczytałam w książce, ta rewolucja żywieniowa trwa od pokoleń. Dzieci od początku karmione są zdrowym, smacznie przygotowanym jedzeniem, wprowadzanym i wzbogacanym o nowinki stopniowo. Posiłki są starannie przygotowywane pod względem wartości odżywczych jak i smakowych. Panie kucharki dbają też o zachęcający wygląd posiłku aby dzieciaczki w przedszkolu czy szkole chętnie go zjadły.
We Francji program żywieniowy od wielu lat jest co roku ustalany w departamencie zajmującym się oświatą. Na specjalnych zebraniach zorganizowanych przed rokiem szkolnym ustala się skład i przepis na pyszne zdrowe i ładne posiłki.

Książkę o Francuzkach polecam, każdej kobiecie.


Więcej o paryżankach przeczytasz we wpisie Francja moimi oczami .

Paris dream blog.

Obserwuj mnie na instagram Paris dream
Polub strona Paris dream na facebooku

2 komentarze:

  1. Przyjaźnimy się z francuską rodziną expatów,którzy już od lat czerpią z różnych kultur i mimo to cały czas obserwuje u "mamy" dokładnie wyżej wymienione cechy: silna potrzeba niezależności, powrotu do pracy, spełnienia zawodowego. Dzieci, nie są barierą w czymkolwiek. Takie podejście, ma kilka plusów, ale i dużo minusów. Albo to tylko moje skrzywienie kulturowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja też jestem skrzywiona mama bo mimo, iż kocham Paryż i wszystko co tamtejsze, to nie po to pragnęłam mieć dzieci aby się nimi nie nacieszyć. Nawet teraz jak są w wieku szkolnym chcę być blisko nich i one ze mną też. Często już są u znajomych wtedy jest chwila oddechu ale zaraz mi ich brak. Jak są ze mną to wtedy się dobrze czuje. Pod tym względem dzielą nas różnice kulturowe (Polki i Paryżanki) i to wyjaśnia książka.

      Usuń